Wonderland
*czeka na kolejną falę nienawiści na Emily* hahaha idk ja tam ją lubię. A tak w ogóle to zmieniłam wygląd Maxa, bo mi nie pasował. I co myślicie o nowym wyglądzie bloga? Wreszcie mamy swój własny szablon bdsvkb. Strasznie dziękuję, za wszystkie wyświetlenia, za wszystkie komentarze, no jeju hdfvhsdv. Przypominam o hashtagu #InsaneFF. Proszę, proszę, proszę, pomóżcie mi rozpromować to opowiadanie. Wysyłacie link wszędzie gdzie się da, twitter, facebook, ask, nawet do znajomych, wszędzie. Strasznie proszę..
Zapraszam na TROUBLE
Zapraszam na TROUBLE
***
Dziewczyna leżała w
niewygodnej pozycji, wpatrując się w sufit z błogim uśmiechem na
ustach. Oswoiła się z panującą w pomieszczeniu bielą, czuła się
tu tak beztrosko. Mimo że wciąż była przywiązana, nie zwracała
na to najmniejszej uwagi. Miała wrażenie, że jest w baśniowej
krainie, tak spokojniej, tak miłej, iż nigdy nie będzie chciała
stąd wyjść. Jednak było to zasługą silnych leków
antydepresyjnych, nieustannie podawanych jej przez kroplówkę, przez
nie również straciła dużo na wadze. Myślami błądziła gdzieś
daleko, nie zważając na rudowłosą pielęgniarkę, która
wkroczyła do pokoju. Klepnęła lekko policzek Melody, sprowadzając
ją na ziemię.
- Masz gości – mruknęła,
odwiązując nadgarstki dziewczyny. Powoli pomogła jej się podnieść
i zejść z łóżka. Dziewczyna zachwiała się i straciła
równowagę. - Weź się w garść, nie jesteś na wakacjach.
Melody podniosła się i
wytknęła jej język, za co znów oberwała w policzek, tym razem
mocniej. Pielęgniarka chwyciła ją za ramię i siłą wyciągnęła
z pomieszczenia. Szły długim korytarzem. Zza żelaznych drzwi po
prawej stronie dobiegł zduszony jęk i kobieta od razu zatrzasnęła
niewielkie okienko na wysokości oczu.
- Cholerny psychopata –
mruknęła, ciągnąc wpół świadomą Melody za sobą. Otworzyła
duże drzwi wepchnęła dziewczynę do środka. Brunetka rozejrzała
się po sterylnym wnętrzu, gdzie panował minimalizm. Nie było
żadnych obrazów, żadnych ozdób. Słychać było szum rozmów,
ale większość pacjentów rozmawiała sama ze sobą. Jakaś kobieta
bawiła się małymi przedmiotami, które znalazła gdzieś na
podłodze, straszy mężczyzna krzyczał na i tak nie działający,
niewielki telewizorek stojący przy ścianie. Ktoś piszczał, ktoś
inny płakał, kilka osób wałęsało się po sali z nieprzytomną
miną. Melody przeraziła się tym widokiem. Pierwszy raz pozwolono
jej wejść na dużą salę i już chciała stąd uciec. Poczuła jak
pielęgniarka prowadzi ją w stronę małego stolika, przy którym
siedziało kilka osób. Rudowłosa popchnęła dziewczynę, po czym
odeszła. Melody niepewnie przybliżyła się do grupki zawzięcie o
czymś dyskutującej. Patrzyła na ich twarze, nie do końca kojarząc
te rysy. Minęła chwila, zanim sobie ich przypomniała i zapłakała.
Cała trójka spojrzała na nią, a na ich twarzach malował się
szok i niedowierzanie. Max poderwał się gwałtownie i podszedł do
dziewczyny, a następnie ją objął. Melody stała bez ruchu, a jej
ciało było sztywne. Patrzyła wprost na Justina, któremu również
ciężko było się ruszyć. Wpatrywali się w siebie. Oboje jakby
byli wyryci w kamieniu. Obok niego siedziała Emily, na która
brunetka z całej siły próbowała nie patrzeć. Potrząsnęła
lekko głową i objęła powoli Maxa. Wtuliła się w mocno w jego
ciało, zaciskając drobne dłonie na bluzie chłopaka.
- Mel, tak tęskniłem –
wyszeptał. Odsunął się, by spojrzeć jej w oczy. Miała zmęczony
wyraz twarzy. Jej duże błękitne oczy wydawały się nieobecne.
Została pociągnięta do stolika. Usiadła niepewnie na niewygodnym
krześle, omijając szerokim łukiem spojrzenia swoich towarzyszy.
Przesunęła opuszkiem palca po blacie. Nakreśliła kilka wzorków,
całkowicie dając się pochłonąć zajęciu. Postukała kilka razy
i zaśmiała się niczym małe dziecko, które znalazło nową
zabawkę.
- Co oni ci zrobili? -
wyszeptał Justin zachrypniętym głosem. Melody ledwo zarejestrowała
to pytanie, od razu spychając je w niepamięć. Pomyślała przez
chwilę i oparła głowę o dłonie, intensywnie wpatrując się w
smutne oczy Justina.
- Chcę zobaczyć deszcz –
oznajmiła. Wstała i podbiegła do okna. Położyła dłoń na
szybie, patrząc z zaciekawieniem na cienkie strużki wody na szkle.
- Chcę poczuć deszcz – wymamrotała. Jej drobną dłoń okryła
większa i cieplejsza. Należała do Justina, który stał tuż za
nią.
- Nie możesz wyjść? -
zapytał, obserwując ją ukradkiem.
- Nie mogę, nie wolno mi
się ruszać. - Oparła głowę o chłodną szybę i przymknęła
powieki. - Trzymają mnie w zamknięciu – dodała cicho – jak
zwierzę.
Poczuła, że Justin
poruszył się niespokojnie.
- Dlaczego?
- Bo jestem wariatką –
zachichotała i odsunęła się gwałtownie od szyby. - Jestem
obłąkana – zamachała rękami i znów usiadła przy stoliku,
opierając głowę o dłonie. - Cześć, Emily, co u ciebie? -
spytała przesłodzonym tonem blondynkę, która zerknęła w popłochu
na Maxa.
- W porządku, a u ciebie? -
zapytała, próbując brzmieć uprzejmie.
- Jest fantastycznie! -
uśmiechnęła się szeroko. - Ale nie dają mi jeść, bo jestem
niegrzeczna. I ciągle jest mi zimno, nie wiem czemu. - Nagle
posmutniała i spojrzała z posępną miną na Maxa. - Chcę do
babci.
Justin przetarł twarz
dłońmi, próbując powstrzymać łzy. Każde spojrzenie na
wychudzone ciało brunetki obleczone w cienki, poszarpany szlafrok
bolało go z podwójną siłą. Zachowywała się jak nie ona.
Chłopak popatrzył na Maxa, siedzącego przy stoliku. Ukrywał twarz
w dłoniach, a jego ciało drżało. Zerknął również na Emily,
która z przerażeniem w oczach obserwowała dziewczynę, znów
pogrążoną w myślach. Justin przykucnął przy Melody i położył
dłoń na jej kolanie, zwracając jej uwagę.
- Co oni ci zrobili? - powtórzył, patrząc jej w oczy.
- Co oni ci zrobili? - powtórzył, patrząc jej w oczy.
- Chcą mi pomóc –
odpowiedziała jedynie beznamiętnym głosem.
- Możesz mi powiedzieć
więcej o tym, gdzie cię trzymają i co z tobą robią? - poprosił
cicho.
Dziewczyna zamyśliła się.
Podniosła głowę i spojrzała w sufit, mamrocząc coś pod nosem.
- Biały pokój. I takie
niewygodne łóżko. I mam ciągle związane nadgarstki. I biały
plasterek z rurką. Czasem przychodzi taki starszy pan i kłuje mnie
w rękę.
Justin spojrzał na Maxa,
który odciągnął go na bok. Popatrzył na przyjaciela.
- Trzymają ją w izolatce i
faszerują ją lekami – mruknął, poprawiając opadające mu na
czoło loki. Zacisnął powieki. - Boję się o nią.
- Możemy ją stąd jakoś
wyciągnąć?
- Nie wydaje mi się. Jest w
takim stanie, że pewnie długo nie wyjdzie. Bardzo dobrze ją
pilnują. - Chłopak westchnął ciężko. - Muszę porozmawiać z
recepcjonistką – powiedział głośniej. - Emily, chodź ze mną.
Skinął ku drzwiom, na co
blondynka natychmiast wstała. Oboje szybko znikli z pola widzenia, a
Justin wciąż stał w miejscu. Tyle myśli kotłowało mu się pod
czaszką. Tyle złych myśli. Nie wiedział, co powinien zrobić.
Jego ciało było sztywne, a oddech płytki. Spojrzał na dziewczynę,
przebywającą we własnym świecie. Zawiódł. Gdyby nie on, to
wszystko by się nie stało. Jak mógł jej to zrobić? Skarcił się
w myślach i natychmiast podszedł do Melody. Ujął niepewnie jej
dłoń, tak kruchą i lekko drżącą.
- Przepraszam za wszystko –
wyszeptał, gdy dziewczyna znów na niego spojrzała. - Czy...
pamiętasz coś w tego, co się wydarzyło?
- Tak. Pamiętam wszystko –
spojrzała na niego przytomnie. Jej duże oczy błysnęły. - A czy
ty pamiętasz?
Chłopak westchnął cicho,
przygnieciony siłą jej niewinnego spojrzenia.
- Pamiętam.
- Wszystko będzie dobrze –
szepnęła, potwierdzając te słowa lekkim uśmiechem. - Nie zawsze
wszystko układa się tak jak my chcemy. Kocham cię i nie chcę, by
stała ci się krzywda. Mam prośbę – spojrzała mu głęboko w
oczy. - Bądź z nią szczęśliwy, kiedy mnie nie będzie. Kiedyś
to wszystko poukładamy, bo jak na razie tu jest za duży bałagan.
- Annabelle, wracamy –
mruknęła rudowłosa pielęgniarka. - Pora odwiedzin się skończyła.
Reszta pana znajomych już czeka na korytarzu.
Kobieta szarpnęła Melody,
by wstała i bez słowa pociągnęła ją w stronę drzwi. Brunetka
odwróciła się i ostatni raz na niego spojrzała, a błysk w jej
oczach zgasł. Znów wzrok dziewczyny wskazywał na to, że
odleciała. Justin zmarszczył brwi. Mruknął coś pod nosem i
wyszedł z sali wściekły. Dostrzegł Maxa i Emily, rozmawiających
z recepcjonistką. Podszedł do nich niespiesznym krokiem, jednak nic
nie powiedział. Max jedynie poklepał go po ramieniu i odwrócił
wzrok.
- Nie mam pojęcia, co teraz
zrobić – wyszeptał Justin.
- Myślę... - zaczęła
cicho Emily. - Myślę, że powinna tu jakiś czas zostać. Sama
powiedziała, że chcą jej pomóc, my nie tego nie potrafimy. Nie
możemy już nic zrobić.
- Masz rację – mruknął
Max. - Recepcjonistka mówiła, że jej stan nie pozwala na
wypisanie jej nawet przez rodzinę, czy na żądanie. To... to chyba
koniec.
to chyba najlepszy rozdział na tym blogu, jest naprawdę świetny. ludzie z tego psychiatryka są chorzy...
OdpowiedzUsuńprzykro mi z powodu mel, bo potrzebuję pomocy a oni traktują ją jak gówno, mam nadzieję że szybko wyjdzie
biedna Mel jak oni ją tam traktują!? oby szybko wyzdrowiała ;'c
OdpowiedzUsuńStrasznie było mi smutno czytając ten rodział.Biedna Melody :( CZekam na nastepny.Świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńsmutny rozdział ale czekam nn
OdpowiedzUsuńO jejcia placze, tak cholernie szkoda mi Melody bo wiem co przezywa, mysle ze Justin na pewno nie odpusci i zrobi wszystko by sie nie meczyla, aczkolwiek kazdy wie ze powinna tam zostac. Asia rycze, co ty ze mna zrobilas? Pisz szybciutko nastepny
OdpowiedzUsuńKocham Cie <3
Sylwia
Jak to koniec? Kuwa no weź, rozbeczalam sie... Nie koniec! Musicie coś kuwa zrobić! O mój Boże... Ona tam nie może zostać...
OdpowiedzUsuńRozdział idealny! Omfg, becze tak strasznie
Płaczę, nie chcę końca, nie chcę tego. Chcę żeby oni byli razem, żeby Emily odeszła szczęśliwie. Chcę żeby było dobrze, więc dlaczego nic nie jest dobrze? Rozdział idealny, naprawdę ♥
OdpowiedzUsuńSmutno troche, czekam nn
OdpowiedzUsuńBOSKII <3333
OdpowiedzUsuńHej, misiu!
OdpowiedzUsuńTak cholernie podobał mi się ten rozdział. On był wyjątkowy. I dziwny. Ale na swój sposób zachwycający.
Pierwszy raz piszę komentarz na tego bloga.
Za cholerę nie zgadniesz, kim jestem.
Ale mnie znasz, ostatnio częsciej rozmawiamy.
- powiedz mi, czy to cos jest ladne? Oczywiscie, ze nie.
- jest piękne.
- jest obrzydliwe.
To może Ci coś mówić.
Kocham.b
Nominuję cię do LIEBSTER BLOG AWARD, więcej na blogu : http://espoir-jb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń