Feelings

Justin opadł na łóżko, wzdychając ciężko. Czuł się przytłoczony. Jego powieki opadały ze zmęczenia. Przetarł twarz dłońmi i zwilżył wargi. Zastukał palcami o kolano. Spojrzał na łóżko, które razem z Maxem właśnie wnieśli do pokoju. Potrzebował snu.
- Max, wróciłam! - Po domu rozniósł się wysoki, niemalże piskliwy, kobiecy głos. Rozległ się łomot, który pociągnął za sobą wiązankę przekleństw. - Niech ktoś w tym cholernym domu wreszcie nauczy się nie zostawiać butów na środku korytarza! Max, chyba ci mówiłam, że... - Drzwi do pokoju otworzyły się z impetem i do środka wpadła urodziwa, szczupła kobieta. Przerwała w połowie zdania, gdy jej wzrok padł na dostawione łóżko, a następnie na Justina, który zajmował na nim miejsce. Uniosła brew, patrząc na chłopaka. - O cholera - zaśmiała się. Strzepnęła luźne kosmyki z twarzy i zdjęła swoje wysokie obcasy. Usta miała muśnięte czerwoną szminką, a oczy mocno podkreślone. - Max, ty naprawdę masz dobry gust, jeśli chodzi o chłopaków. Chociaż może nie za bardzo trafiłeś z Luke'em. Straszna z niego świnia. Był przystojny, ale strasznie płytki. I mam wrażenie, że grzebał w mojej bieliźnie. A teraz...
- Mamo, chwila, przystopuj - Max przerwał jej, wstając. - To nie jest mój chłopak, to przyjaciel - wyjaśnił, a wyraz jego twarzy zdradzał, że czuł się niezręcznie. Kobieta roześmiała się radośnie. Pokręciła głową i podeszła do Justina.
- Jestem Elizabeth, ale mów mi Lizzy - podała mu rękę, którą chłopak lekko uścisnął.
- Justin - wymamrotał cicho, uśmiechając się lekko. Brunetka odwzajemniła gest i ruszyła z powrotem w kierunku drzwi.
- Tylko bez nocnych przygód, proszę - rzuciła przez ramię, śmiejąc się cicho, po czym opuściła pomieszczenie.
Max i Justin spojrzeli na siebie i wybuchli głośnym śmiechem. Mimo zmęczenia, Justin poczuł się naprawdę dobrze.
- Przepraszam za nią, jest trochę... dziwna - wytłumaczył brunet.
- W porządku. Wydaje się miła. - Justin ziewnął mimowolnie. Ułożył głowę na poduszce i przymknął powieki. Usłyszał jeszcze jedynie ciche "dobranoc" ze strony Maxa zanim całkowicie odpłynął.
Justin otworzył nagle oczy i rozejrzał się. Czuł się całkowicie rozbudzony. Zerknął na zegarek stojący na szafce pomiędzy łóżkami. 2:12. Co się stało? Coś było nie tak, czuł to w głębi serca. Nie tego chciał, nie tego potrzebował. Tylko jedna osoba potrafiła mu dać ukojenie, a właśnie jej brakowało. Zganił się w myślach za to, że tak późno zdał sobie z tego sprawę. Jedna myśl gnała drugą, a ich natłok sprawił, że chłopak potrząsnął głową i odsunął kołdrę. Bezszelestnie wyślizgnął z łóżka. Wciąż miał na sobie swoje ubrania, ponieważ był zbyt zmęczony, żeby się przebrać. Wymknął się z pokoju dotarł do drzwi. Otworzył je po cichu i wyszedł na zewnątrz. Zawahał się przez chwilę, po czym zaczął biec. Biegł tak szybko jak tylko mógł. Po drodze potknął się kilka razy przez ograniczoną widoczność. Mrok otaczał go z każdej strony, ocierał się o jego rozpaloną skórę. Ciemność rozszerzała jego źrenice, które chowały głęboki brąz jego tęczówek. Przyspieszony oddech szarpał jego klatką piersiową. Justin zatrzymał się przy samych drzwiach szpitala, wpadając na drobną osóbkę, która właśnie je otwierała. Wybełkotał ciche przeprosiny i ruszył dalej, jednak nieśmiały głos natychmiast go zatrzymał.
- Justin?
Chłopak odwrócił się i dostrzegł potargane, krótkie, jasne włosy. Na policzkach dziewczyny widniał rozmazany tusz do rzęs, który zasłaniał nieco rumieńce. Brunet zmarszczył brwi i natychmiast znalazł się przy blondynce.
- Emily, co się stało? - Justin ostrożnie przetarł jej policzki. Dziewczyna potrząsnęła głową i spuściła wzrok.
- Problem z jednym agresywnym pacjentem i lekko oberwałam, to nic takiego, ale musiałam zwolnić się z nocnej zmiany - westchnęła cicho. - Co ty tu robisz? Gdyby ktoś cię zobaczył, miałbyś kłopoty.
Chłopak zagryzł wargę i objął delikatnie dziewczynę.
- Przyszedłem do Melody, muszę ją zobaczyć w tej chwili, naprawdę - szepnął i spojrzał głęboko w jej duże, brązowe oczy. Dziewczyna westchnęła cicho, odwracając smutne spojrzenie. Przez chwilę milczała.
- Chodź, tylko szybko - skinęła głową w stronę ciemnej sali. Justin rozejrzał się i oboje przemknęli w stronę pomieszczenia. Emily oparła się o framugę i włączyła światło, zamykając drzwi. Chłopak natychmiast podszedł do pogrążonej we śnie brunetki. Oddychała spokojnie. Justin przesunął opuszkami palców wzdłuż jej bladego policzka, czując jak pieką go oczy. Jedna, samotna łza spłynęła po jego skórze. Kucnął przy łóżku, ujmując dłoń Melody i przyciskając ją do swoich ciepłych warg. Obejrzał ślady samookaleczania, czując ból w sercu. Była zbyt piękna, by się krzywdzić. Dziewczyna drgnęła delikatnie i spod kotary jej długich, gęstych rzęs wyłoniły się lazurowe tęczówki. Brunetka wpatrywała się dużymi oczami w chłopaka, który również nie spuszczał z niej wzroku. Nachylił się ostrożnie, a jej oddech spływał po jego skórze. Niepewnie naparł na usta Melody. Były takie słodkie. Muskał delikatnie jej miękkie wargi, rozkoszując się każdą sekundą. Scałowywał całe cierpienie, które w sobie ukrywała, jakby chciał wziąć cały jej ból na siebie. Przysunął się odrobinę bliżej. Pachniała jak świeże kwiaty pokryte ranną rosą. Ten zapach rozbudził wszystkie zmysły Justina. Potrzebował jej. Chciał jej w swoim życiu, chciał, by zawsze była blisko. Po chwili oderwali się od siebie, łapczywie łapiąc powietrze w płuca. Chłopak poczuł delikatne, przyjemne mrowienie w miejscu gdzie stykały się ich wargi. Melody podsunęła się do góry na łóżku i przyciągnęła Justina do siebie, wtulając się w jego klatkę piersiową.
- Nigdy nie sądziłam, że pokocham kogoś tak mocno jak ciebie - wyszeptała drżącym głosem. - Jesteś wszystkim co mam, proszę, nie odchodź.
Po policzkach Justina stoczyły się łzy. Kochał ją.
***

Napisałam! Wiem, że powinien być dłuższy, ale nie miałam za dużo czasu. Chciałam go opublikować w moje urodziny i się udało haha, macie urodzinowy rozdział. Jelody feels aw.
Nie zapomnijcie wpaść na TROUBLE.

Komentarze

  1. Idealny jhcbjhhjcbdjcbj ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże, fjdhhdgfhf 💟💟

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże ten rozdział jest idealny cudowny świetny dkkaoajsnsksioqbdbd

    OdpowiedzUsuń
  4. KOBIETO PŁACZĘ PRZEZ CIEBIE JAK GŁUPIA! Czekałam na ten rozdział od czasu jak tylko zaczęłam przygodę z tym fanfiction, aż nie mam słów, nie wiem jak skomentować. Jest fantastyczny, romantyczny, poruszający, fenomenalny... Musiałam wziąć parę oddechów zanim przeczytałam scenę finałową. Kochanie jeszcze coś osobiście ode mnie- wszystkiego najlepszego misiu! Kocham Cię <3

    Twoja @grandegazm

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo *-*
    Zostałaś nominowana do Libster Award!
    Moje gratulacje!
    Więcej informacji: http://darknessoulff.blogspot.com/2014/07/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz świetne opowiadanie .Chętnie czekam na następny :) Życzę weny i powodzenia w pisaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Chce wiecej!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty