Silence
Melody otworzyła drzwi,
wchodząc do kawiarni razem z Justinem, który rozejrzał się po
pomieszczeniu, a za nimi podążał Max. Dziewczyna zajęła miejsce
przy oknie, nie puszczając dłoni chłopaka. Niewielkie ławeczki
obite zamszem mieściły po dwie osoby, więc przyjaciel brunetki był
zmuszony usiąść po przeciwnej stronie. W kawiarni kręciło się
kilka osób, które wzajemnie rzucały sobie pełne życzliwości
spojrzenia oraz ciepłe uśmiechy. Uroku miejscu nadawały piękne,
ręcznie malowane na płótnach obrazy oraz porozstawiane na
stolikach drewniane tabliczki z cudownie wykaligrafowanym napisem
"Żyj swoim marzeniem". Melody zawsze uważała to miejsce
za niezwykle inspirujące i przyjazne.
- Na co masz ochotę? -
Brunetka posłała pytanie w stronę Justina, który był wpatrzony w
świeżo wypolerowany blat. Nie odpowiedział. Nagle przy stoliku
pojawił się uśmiechnięty, gruby mężczyzna z zarostem. Miał na
sobie duży fartuch, a w dłoni trzymał ścierkę.
- Mels, Max, dawno was tu
nie było - powiedział z ledwo zauważalnym smutkiem w głosie,
który tuszował szerokim, ale szczerym uśmiechem.
- Przepraszam, Bobby,
obiecuję, że nadrobimy - zaśmiała się dźwięcznie Melody. - To
Justin - wskazała na milczącego chłopaka, który jedynie skinął
głową.
- Nowy przyjaciel? - Bobby
uniósł krzaczastą brew, obserwując chłopaka.
- Można tak powiedzieć -
powiedział szybko Max. - Ale możemy tym razem ominąć wywiad
środowiskowy? Jesteśmy bardzo głodni, możemy coś zjeść?
- Zaraz wam przyniosę
gofry. - Bobby zamachał ścierką i popędził do kuchni, wciąż
się uśmiechając.
Melody spojrzała na
Justina, który zapewne nieświadomie ściskał jej dłoń. Wyraźnie
czuła, że tego potrzebował. Miał pusty wzrok, a jego ciało było
zesztywniałe. Pogrążał się w swoich myślach, co naprawdę
przyciągnęło uwagę dziewczyny. Pochyliła się lekko w jego
stronę i zaczęła dokładnie studiować twarz bruneta. Kącik jego
ust delikatnie zadrżał. Melody przesunęła wzrokiem po policzku
Justina. Jego skóra wydawała się być delikatna, niemal dziecięca.
Dotarła spojrzeniem do ust chłopaka. Były popękane, nieco
pogryzione. Miały słodki malinowy odcień. Przysunęła się
odrobinę bliżej i zacisnęła wargi. Całkowicie się wyłączyła,
pochłonięta oglądaniem tego pięknego chłopaka, jednak na ziemię
sprowadziło ją odchrząknięcie Maxa. Zamrugała oczami i zdała
sobie sprawę, że jest blisko Justina. Niemalże dotykała nosem
jego twarzy. Zauważyła też, że chłopak wpatruje się w nią
zaskoczony. Odsunęła się gwałtownie i odwróciła wzrok.
Przełknęła nerwowo ślinę, jednak nie puściła dłoni bruneta.
Max poprawił swoje loczki i podniósł się z miejsca.
- Powinienem już iść,
jestem umówiony - zerknął znacząco na Melody, po czym odwrócił
się i po prostu wyszedł. Dziewczyna zmarszczyła brwi, próbując
to zrozumieć. Spuściła wzrok, zastanawiając się, co zrobiła nie
tak. Jednak zanim pogrążyła się na dobre w przemyśleniach,
usłyszała stuknięcie talerza o blat. Spojrzała zaskoczona na
Bobby'ego, który uniósł pytająco brew. Melody domyśliła się,
że chodzi mu o Maxa, jednak szybko odwróciła wzrok, co mężczyzna
wziął za niemą odpowiedź. Bez słowa odszedł od stolika, na co
dziewczyna westchnęła cichutko. Spojrzała na Justina, który
niemalże rzucił się na gofry jakby nie jadł miesiąc. Pogładziła
delikatnie jego ramię.
- Czujesz się już lepiej?
- Chłopak przełknął kawałek i pokiwał nieśmiało głową.
Łapczywie brał kolejne kęsy, dopóki nie skończył swojej porcji.
Oblizał usta z bitej śmietany i zerknął na Melody, która
uśmiechała się, obserwując go. - Byłeś bardzo głodny -
stwierdziła.
Chłopak spuścił wzrok, co
natychmiast przyciągnęło uwagę brunetki. Zmarszczyła brwi i
lekko pochyliła się w jego stronę.
- Kiedy ostatni raz jadłeś?
- spytała i zacisnęła usta, jednak odpowiedziała jej cisza. -
Justin, proszę, powiedz.
- Dwa dni temu - powiedział
cicho, bawiąc się skrawkiem swojej bluzy. Był wyraźnie
zdenerwowany i Melody miała wrażenie, że zaraz jej ucieknie. Bała
się jeszcze o coś pytać, by nie pogorszyć sytuacji, jednak
podjęła ryzyko.
- Dlaczego? - Tym razem nie
uzyskała odpowiedzi, nawet kiedy powtórzyła pytanie. Wstała,
wyciągnęła z kieszeni kilka banknotów, które położyła na
blacie i wzięła chłopaka za rękę. Pociągnęła go w stronę
wyjścia, co chwilę na niego zerkając. Wychodząc na zewnątrz,
odetchnęła z ulgą. Spojrzała przelotnie na niebo, które odrobinę
pojaśniało, ukazując coraz większe skrawki błękitu. Rozejrzała
się, napotykając twarze ludzi. Niektórzy rzucali jej dziwne
spojrzenia, jakby wiedzieli, że coś jest z nią nie tak. W oddali
usłyszała pisk małej dziewczynki i zmarszczyła brwi. Popatrzyła
na Justina, który zdawał się to ignorować.
- Słyszysz? - spytała
drżącym głosem. - Słyszysz to?
- O czym mówisz? - Justin
rozejrzał się dookoła, po czym znów zatrzymał spojrzenie na
brunetce. Dziewczyna zerwała się z miejsca i zaczęła biec przed
siebie. Potrącając kilku przechodniów nabrała większego rozpędu.
Krzyki dziecka były głośniejsze i bardziej intensywne, a na
policzkach Melody pojawiły się łzy. Przyspieszyła, niezupełnie
wiedząc dokąd biegnie. Straciła oddech, przez co potknęła się o
kamień i runęła na ziemię, uderzając głową o wybrukowaną
ulicę. Mimo to krzyki nie ucichły, wręcz przeciwnie - przybrały
na sile. Spróbowała się unieść, lecz nie dała rady, ponownie
opadając na chodnik. Przycisnęła dłonie do uszu, chcąc odciąć
się od hałasu. Poczuła ciepłe ramiona oplatające jej drżące
ciało. Chłopak przycisnął ją mocno do siebie, próbując
uspokoić dziewczynę.
- Ucisz ją, błagam! -
krzyknęła przez łzy, wbijając paznokcie w swoje kolana. Justin
zacisnął powieki, lekko kołysząc ich ciałami. Spazmatyczne
oddechy brane przez Melody z każdą chwilą zwalniały. Rozluźniła
odrobinę mięśnie, opanowując drżenie. Otworzyła gwałtownie
oczy. Głos ucichł. Oparła nerwowo dłoń o ramię chłopaka i
rozbieganym spojrzeniem natrafiając na jego tęczówki. Jej oddech
zadrżał, kiedy wpatrywała się w niego bez ruchu. Justin pogładził
jej plecy i powoli, nie puszczając brunetki wstał. Dziewczyna
rozejrzała się, napotykając spojrzenia ludzi stojących obok.
Wpatrywali się w Melody z przerażonym wyrazem twarzy.
- Wariatka! - Dobiegł ją
krzyk nieznajomego. Zaczęły się pojawiać podobne komentarze.
Brunetka zmarszczyła brwi. Spojrzała na Justina, który przycisnął
ją do siebie, wyprowadzając z tłumu. Jeszcze przez chwilę
dobiegały ją szepty, spekulacje ludzi na jej temat, ale wzięła
głęboki wdech, odpychając je od siebie.
Szli w milczeniu. Co jakiś
czas posyłali sobie niepewne spojrzenia, ale żadne z nich nie miało
odwagi się odezwać.
Melody ścisnęła dłoń
chłopaka.
- To był dopiero początek
- szepnęła.
Przepraszam, że taki chujowy i nudny, ale nie byłam w stanie napisać nic lepszego.
***
Przepraszam, że taki chujowy i nudny, ale nie byłam w stanie napisać nic lepszego.
kochanie, to nie jest chujowe, tylko świetne!
OdpowiedzUsuńyay czekam na następny :) x
oby tak dalej xo
kocham cię, ari
Jejj wciągneło mnie twoje opowiadanie ! :) Proszę dodaj kolejny rozdział !! :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie podasz aska ? :) albo założyłabyś dla czytelników ? :)
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :-)
Kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuń